Pomysł zrodził się w trakcie
prowadzenia pbfa (tak, gram w pbfy, to mój mroczny sekret) w uniwersum Dragon
Age i na mechanice DA RPG (którą wszystkim polecam bo jest prosta, elegancka
oraz, za przeproszeniem, brawurowa i grywalna). W sesjach na żywo może być dość
uciążliwy, bo wprowadza mnóstwo modyfikatorów sytuacyjnych, na które trzeba
mieć miejsce na karcie i o których trzeba pamiętać. W pbfach na mechanikę i
ogarnianie sytuacji ma się więcej czasu, no i miejsce na KP jest
nieograniczone. Z drugiej strony modyfikatory te ze swej natury są takie, że
wpadają w pamięć, no i można ograniczyć ich ilość ewentualnie. Ale nie
wyprzedzajmy faktów.
Ekipa grająca w większej części
(z MG, czyli mną na czele) bardzo lubi komputerowego DA, toteż wokół sesji unosi się rzeczonej komputerówki
„klimat”. Głównie objawia się to w komentarzach do sesji i takich tam – i ten
pomysł też się zaczął od tego. Konkretnie od tego, że w sesji padł pierwszy
trup z ręki gracza i pomyślałam sobie „achievement unlocked: first blood”. I –
trochę dla jaj – wpisałam to graczowi w kartę.
Sytuacja powtórzyła się
kilkakrotnie – gracz robił coś... Wyraźnego, co zwracało moją uwagę, a ja
uznawałam, że achievement. To często były strasznie absurdalne rzeczy (ostatnio
na przykład wpisałam jednemu achievement „Jacob”, za pierwsze publiczne zdjęcie
koszuli w sesji – kto miał nieszczęście/frajdę oglądać „Zmierzch”, ten wie),
głównie dlatego, że achievementy w grach zawsze mnie rozwalają. Znaczy, nie
sprawdzam ich wcześniej, bo mnie kompletnie nie obchodzą, więc zawsze atakują z
zaskoczenia. I z reguły są bzdurne, bo na litość, co to za osiągnięcie przejść
prolog do gry. Albo zamontować pułapkę. Jedną. Ktoś mi kiedyś opowiadał, że w
jakiejś grze na PS achievementem jest włożenie płyty do konsoli.
No, ale wracając. Popatrzyłam
kilka dni temu na te karty moich graczy, zobaczyłam, że mają trochę tych
osiągnięć i postanowiłam coś z nimi zrobić. Ponieważ wiążą się one z jakimiś
charakterystycznymi wydarzeniami w czasie sesji, czymś czym postać się
wyróżniła, uznałam, że fajnie będzie jeśli rzeczone osiągnięcia będą dawały
bonusy do sytuacji podobnych do tych, w których padły. W ten sposób wojownik,
który położył pierwszego trupa w sesji, ma większe szanse na kładzenie
pierwszego trupa w każdej walce. Kiedy zdarzy mu się to, powiedzmy, pięć razy
pod rząd, dostanie nowy „poziom” achievementa, bonus wzrośnie i w ten sposób po
kilku sesjach dostajemy nie tyle „Comama Nieustraszonego Wojownika”, co było do
przewidzenia od momentu kiedy gość sobie stworzył postać, a „Comama Szybką
Pięść”, znanego z tego, że w potyczce zawsze jest pierwszą osobą, która kogoś
zabija. W wypadku Jacoba po jakimś czasie dostaniemy
[url="http://kops.pl/?p=5365&lang=pl"]człowieka wampira[/url].
Strasznie mi się podoba to
rozwiązanie, z kilku powodów. Głównym jest ten, że pomaga to tworzyć historię
bohatera w czasie sesji, a nie przed nią (który napisał, że prawdziwa historia
postaci zaczyna się na sesji, bo nigdy nie pamiętam? Nine?), co jest ważne
zwłaszcza w pbfach, w których niejednokrotnie historia postaci bywa dla gracza
bardziej interesująca niż sama sesja.
Poza tym – „legendę” tworzy się wspólnie – inicjatorem osiągnięcia jest
zawsze MG, ale to gracz decyduje czy będzie dalej generował sytuacje, które to
osiągnięcie podniosą do rangi cechy, po której postać jest rozpoznawana. No i
wreszcie jeśli ktoś stworzył sobie na początku niewyraźną postać (albo po
prostu zaczynamy grę jakimiś żółtodziobami), pomaga to nadać BG charakteru, a
oglądanie jak BG zyskują charakter i renomę jest po prostu fajne. Znaczy, dla
mnie zawsze było.
No, tyle. Jak mi się uda skroić
jakąś kampanię to sprawdzę jak to się sprawdza na żywo i Wam powiem ;)
A, no i wszystkich, którzy
odgadli moją tajną tożsamość z pewnego forum pbf proszę o dyskrecję :P
:) Stosuję w swojej neverending kampanii do Młotka, czasem w jednej konwencji (np. nazwy aczików So...epic, So...beautiful, So lame etc).
OdpowiedzUsuńSzczerze, po pierwszej sesji, pisząc podsumowanie coś we mnie wstąpiło i wypisałem Drużynie takie rzeczy, myśląc, że nie zwrócą na to zbytniej uwagi...po następnym spotkaniu zaczęli się tego domagać - fajny akcent.
Hej, a to forum jest aktywne? Bo powiem szczerze, że sama bym zagrała - jakoś tak mam niedosyt DA po przejściu obu gier, a w okolicy brak ludzi do sesji (uroki życia w dziurze zabitej dechami). Byłabym dobrym graczem :D
OdpowiedzUsuńAktywne, aktywne. Chyba najaktywniejsze forum pebeefowe, znaczy, może jeszcze lastinn, ale u nich to nie wiem jak jest, jakoś mnie zawsze odrzucała ich stronka. Strefarpg.net, u mnie wprawdzie chwilowo nie ma już miejsc, bo mam szóstkę graczy, ale myślę, że znajdziesz coś dla siebie (i niewykluczone, że będę otwierać nową sesję jesienią ;) ).
OdpowiedzUsuń